Australia Fraser Island Queensland
Fraser Island – magiczna wyspa śmierci
Jadąc naszym busem wzdłuż wschodniego wybrzeża Australii słyszeliśmy o niej wiele razy. Niestety wyspa dostępna jest tylko dla samochodów z napędem na 4 koła. Daliśmy zatem odpocząć naszemu domowi na kółkach i postanowiliśmy dołączyć do zorganizowanej grupy kilku terenowych samochodów na 3 dniową wycieczkę po Fraser Island.
Grupa składała się z około 20 backpackers’ów i jednego przewodnika. Mieliśmy do dyspozycji 3 terenowe samochody. Osoby, które chciały być kierowcami musiały przejść szkolenie oraz obejrzeć film o tym jak prowadzić taki samochód na wyspie. Wszyscy zostaliśmy mocno nastraszeni i poinstruowani, aby zachować ostrożność i czujność, ponieważ każdego roku dochodzi do wielu wypadków na wyspie.
I tak oto rozpoczął się dzień pierwszy. Przed wjazdem na prom udaliśmy się na wielkie zakupy, aby uzupełnić prowiant na 3 dni. Po dopłynięciu na wyspę (podróż promem trwała około 30 minut) nasz przewodnik Matt zwołał całą grupę i zaczął swoją przemowę. Dodam, że Matt nie miał kilku przednich zębów i dużej części prawej łydki. Miał 35 lat i od urodzenia był stałym bywalcem na wyspie.
Jego pierwsze słowa brzmiały: ,,Pewnie słyszeliście dowcip, że wszystko w Australii chce Cię zabić. Cóż na Fraser Island to nie dowcip”. Wyspę zamieszkuje 18 gatunków węży, a wśród nich jedne z najbardziej jadowitych na świecie. Do tego mamy całą rzeszę pająków. Musimy bardzo uważać na psy dingo, nigdy nie chodzić pojedynczo i nie uciekać do oceanu, ponieważ tam najbardziej lubią dobijać swoje ofiary. Kempingi są ogrodzone drutem kolczastym pod napięciem, więc spać możemy spokojnie. A no tak wspomniałem o oceanie. Tak więc kąpać się nie radzę. Jeśli prądy Was nie utopią to dorwą Was rekiny, których liczna populacja występuje w wodach dookoła wyspy. Do tego w ciepłych miesiącach możemy natknąć się na słonowodnego krokodyla – nie są to przyjazne zwierzęta. Ok, to chyba wszystko, zapraszam na wycieczkę!
Wszyscy wymieniliśmy się spojrzeniami nie wiedząc czy się śmiać czy płakać i wsiedliśmy do samochodów. Pierwszy raz mieliśmy okazję prowadzić samochody 4×4 i to na takim terenie. Mega fajne doświadczenie! Dodam, że podczas naszej 3 dniowej wycieczki zepsuły się 2 z 3 samochodów! 🙂
Wyspa ma 800 000 lat oraz 123km długości i 23km szerokości. Została wpisana na listę dziedzictwa UNESCO w 1992 roku. Jest to największa piaskowa wyspa. Tak, składa się tylko z piasku i tylko w kilku miejscach z niewielu skał. Wyspa jest jednym z cudów natury, ponieważ jest w ciągłym ruchu i cały czas ewoluuje. Jest to także jedyne miejsce na świecie, gdzie las deszczowy osiągający wysokość 200 metrów rośnie na wydmach! Swój dom ma tutaj ponad 230 gatunków ptaków i 25 gatunków ssaków. Obok wyspy biegnie także szlak wędrówki wielorybów. Aborygeni zamieszkiwali wyspę od ponad 5100 lat i bardzo cenili ją za bogactwo fauny i flory. Fraser Island to nie tylko cud natury, w niektórych kręgach nazywana jest wyspą śmierci, nasz przewodnik powiedział nam, że średnio 22 osoby giną na niej rocznie!!! Gównie z powodów utonięć i wypadków samochodowych, ale także zwierzęta zbierają swoje żniwo. Z powodu dużej liczby wypadków prędkość na plaży to 80km/h, a wgłąb lądu 30km/h.
Szacuje się, że wyspę zamieszkuje od 25 do 30 grup dingo, a w każdej z nich od 3 do 12 osobników. Dingo jest podgatunkiem wilka i zachowuje się zupełnie inaczej niż pies. Jest na czele łańcucha pokarmowego na wyspie i jest wyspecjalizowanym predatorem. Niestety zdarzają się ataki na ludzi, w tym śmiertelne. Jakiś czas temu ofiarą padł mały chłopiec w konsekwencji czego populacja tych zwierząt została mocno ograniczona poprzez odstrzelenie przez strażników.
Eli Creek
Woda w tym strumieniu jest filtrowana przez piasek przez okres 100 lat, jej przejrzystość jest niesamowita! Strumień ten pompuje do oceanu ponad 3.5 miliona litrów wody na godzinę!!! Nie ma drugiego takiego miejsca na ziemi.
Lake Mackenzie
Po środku wyspy znajduje się jezioro, tak błękitne, że aż trudno uwierzyć! Na wyspie jest ponad 100 innych jezior, ale to właśnie uznawane jest za najpiękniejsze.
Genialny punkt widokowy, z którego warto wypatrywać rekiny, płaszczki i żółwie.
Fraser Island nie przestaje zadziwiać, nie mogliśmy uwierzyć, że te kolorowe klify na przestrzeni lat uformowały się tylko z piasku. Jadąc kawałek dalej natknęliśmy się na najczęściej fotografowane miejsce w Australii jakim jest wrak statku Maheno.
Maheno był luksusowym statkiem podróżującym między australijskim lądem a Tasmanią. Spełniał także funkcje szpitala podczas 1 wojny światowej. Rozbił się na Fraser Island kiedy w 1935 roku był holowany przez inny statek do Japonii, a cyklon zerwał łańcuch łączący oba statki.
Podczas naszej wycieczki poznaliśmy wiele ciekawych osób głównie z Europy. Z jedną parą francuzów – Clarą i Vincentem – podróżowaliśmy wzdłuż wschodniego wybrzeża Australii przez kolejne dwa tygodnie, kiedy to musieliśmy się rozdzielić z powodu naszego wyjazdu do Indonezji. Przed zarezerwowaniem wycieczki długo zastanawialiśmy się czy warto właśnie na tego typu atrakcję wydawać pieniądze, z perspektywy czasu jesteśmy pewni, że tak! To były świetne trzy dni na przepięknej wyspie! 🙂
A i jeszcze ten zachód w drodze powrotnej do Hervey Bay… Wisienka na torcie!
Gdzie najlepiej wykupić wycieczkę żeby nie przepłacić?
Dwie strony, z których najczęściej korzystają podróżnicy szukający dobrych ofert w Australii to bookme i groupon! My skorzystaliśmy z oferty na bookme.
Ludek
Jak zwykle przeczytałem z wielką przyjemnością. Cieszę się Waszymi obserwacjami i przyjemnościami.
A dlaczego nie ma doniesień z Indonezji?
Proszę pisać z odstępem przed jednostką, np. 50 km/h nie 50km/h; 123 km nie 123km.
YLIA dostała ten projekt, o którym Ci mówiłem – pierwszy wspólny sukces!
A w USA bohaterski strażak uratował z pożaru aligatora, który siedział w wannie.
Całuski :), L
SunGroup
Przydarzyły się jakieś niebezpieczne sytuacje? Spotkaliście jakieś jadowite węże czy pająki? Czy wszystko odbyło się w spokojnej atmosferze?
VetsAway
Nie nic się nie wydarzyło niebezpiecznego! Na szczęście 🙂 Ale byliśmy bardzo ostrożni. Ogólnie w Australii widzieliśmy raz bardzo jadowitego pająka, wiele wielkich obrzydliwych, ale niegroźnych. Antek widział też kilka węży! Ale na samej wyspie było spokojnie!